KAPŁANI Z NOWEGO NAD WISŁĄ
Dodane przez parafia dnia July 19 2008 08:54:32
W tym rozdziale opisani zostaną księża z parafii Nowe nad Wisłą (proboszczowie i wikariusze) od czasów zaistnienia kaplicy w Kamionce. Wcześniej bowiem te tereny stanowiły integralną część parafii nowskiej. Wielu wiernych z Kamionki udawało się różnymi środkami lokomocji (najczęściej pociągiem ze stacji Twarda Góra) do kościoła nowskiego, choć byli też w dawniejszych czasach tacy, co uczęszczali do kościoła w parafii Lalkowy. Kapłani nowscy otoczyli opieką duchową wiernych z Kamionki, udzielali sakramentów, administrowali sprawami duszpasterskimi i materialnymi. Do dzisiaj wiele osób związanych jest z parafią nowską, mając chociażby swoich krewnych pochowanych na tamtejszym cmentarzu parafialnym.

Proboszczowie


Ksiądz proboszcz Wacław Pruszak (30 sierpnia 1938 - 27 sierpnia 1957).



Dnia 30 sierpnia 1938 roku proboszczem nowskim (po odejściu księdza Tadeusza Bartkowskiego do Lignów) został ksiądz Wacław Pruszak. Urodził się on 7 listopada 1890 roku w Pelplinie. Uczęszczał do pelplińskiego „Collegium Marianum”. Gimnazjum ukończył w Brodnicy, gdzie otrzymał maturę. Przyjęty w roku 1913 do Seminarium Duchownego w Pelplinie, został powołany z wybuchem pierwszej wojny światowej do służby wojskowej, którą pełnił aż do 1919 roku jako szeregowiec. Po wojnie znów kontynuował studia teologiczne, otrzymawszy w roku 1921 święcenia kapłańskie. Jako wikariusz służył w Grudziądzu i w Brodnicy. W Fordonie został administratorem parafii, przyczyniając się do zbudowania pięknego kościoła. Stamtąd skierowany został do Chełmna, gdzie podjął pracę katechety – wychowawcy w szkole. Potem otrzymał kurację nad morzem w Kolibkach – Orłowie. W roku 1930 zaś objął parafię w Sulęczynie na Kaszubach. Za swoje gorliwe duszpasterzowanie otrzymał w roku 1938 nominację na beneficjum w Nowem. W czasach okupacji hitlerowskiej nie opuścił swoich parafian, tworząc enklawę polskości. W 1939 roku został pobity przez hitlerowców. Spowodowało to bolesną chorobę, która odtąd coraz częściej go nawiedzała. Biskup Kazimierz Józef Kowalski mianował go w 1947 roku radcą duchownym ad honores.
Na zdjęciu ks. Pruszak (w środku) oraz księża: Adam Majka (z lewej) i Stanisław Laudy (z prawej) .



Ksiądz Pruszak często powierzał siebie i parafian pod opiekę Najświętszej Maryi Panny. Zawsze miły i łagodny, potrafił zaspokoić potrzeby duchowe każdego wiernego, jednając sobie wszystkich swą bezinteresownością. W wolnych chwilach oddawał się malarstwu, w którym wyrażał swe uczucia. Grał też na fortepianie. Dużo podróżował.

Ostatni raz wszedł na ambonę 27 sierpnia 1957 roku, aby pożegnać się z parafianami. Odszedł do Bysławka, tam został kapelanem Sióstr Miłosierdzia. Dnia 1 lipca 1959 roku przeszedł w stan spoczynku i jako emeryt zamieszkał w rodzinnym domu, w Pelplinie.

Zmarł w Pelplinie 14 stycznia 1960 roku. Mówcą żałobnym był ksiądz Alfons Tęgowski, który odczytał kazanie pożegnalne księdza Wacława Pruszaka, wygłoszone w Nowem 25 sierpnia 1957 roku. Na Mszę świętą żałobną przybyli również przedstawiciele z Nowego i Kamionki. Ciało złożono na cmentarzu w Pelplinie.



Ksiądz Kazimierz Kirstein (27 sierpnia 1957 - 3 stycznia 1958).

Po rezygnacji księdza Pruszaka parafią zarządzał wikariusz ksiądz Kazimierz Kirstein.



Ks. Kazimierz Kirstein urodził się 13 października 1931 roku w Toruniu. W czasie II wojny światowej tułał się wraz z rodziną. Matka zginęła pod Tarnopolem. Wychowywał się też u dziadków Świeciu. Maturę zdał w toruńskim Liceum im. Mikołaja Kopernika, w 1950 roku. Podjął studia w Wyższym Seminarium Duchownym w Pelplinie – ukończył je święceniami kapłańskimi 10 maja w 1956 roku. Pierwszą jego parafią było Nowe, gdzie spędził 11 lat (w tym 8 z ks. Mrossem). Był lubianym katechetą i wytrawnym kaznodzieją. Miał różne zdolności artystyczne, które wykorzystywał w pracy duszpasterskiej. Wspierał ks. Mrossa w posłudze w kaplicy w Kamionce (do dzisiaj mieszkańcy Kamionki i okolic wspominają jego aktywne zaangażowanie). Na zdjęciu ks. Kirstein (z lewej) i ks. Mross.



W 1967 roku został administratorem parafii we Wtelnie – w tej parafii duszpasterzował do śmierci, która nastąpiła 23 października 1999 roku.

Ksiądz proboszcz Alfons Tęgowski (3 stycznia 1958 - 28 listopad 1973).



Ksiądz Alfons Tęgowski urodził się 12 listopada 1911 roku, w Mierzynie, powiat Nowe Miasto Lubawskie. W miejscowości rodzinnej ukończył szkołę podstawową. Uczęszczał do Gimnazjum w Nowym Mieście Lubawskim, gdzie uzyskał świadectwo dojrzałości w czerwcu 1930 roku. Wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Pelplinie, gdzie przyjął święcenia kapłańskie, dnia 15 czerwca 1935 roku. Był wikariuszem w Łążynie, administratorem w Czarnowie oraz wikariuszem w Nowej Cerkwi koło Pelplina. Od 1 stycznia 1938 roku został był kuratusem nowopowstałej parafii w Bursztynowie (powiat Grudziądz). Tam wybudował kościół. Wraz z wybuchem wojny w 1939 roku musiał uchodzić z parafii. Najpierw był ewakuowany, potem stale ścigany i tropiony przez policję niemiecką. W kwietniu 1945 roku wrócił na swą placówkę w Bursztynowie, skąd powołany został, 1 września 1948 roku, na prefekta szkół zawodowych w Toruniu. Był także wykładowcą w Wyższym Instytucie Wiedzy Religijnej w Toruniu. Dnia 1 stycznia 1950 roku objął funkcję penitencjarza w Grudziądzu (parafia Świętego Mikołaja). Jako ceniony kaznodzieja głosił rekolekcje w różnych parafiach. Z Grudziądza dojeżdżał do Pelplina, gdzie pracował w Sądzie Duchownym jako obrońca węzła małżeńskiego (1950 - 1958). Jego zdolności wychowawcze i pedagogiczne stały się przyczyną do powierzenia mu przez biskupa pracy w Seminarium Duchownym w Pelplinie. Od 1952 roku pełnił tam urząd ojca duchownego. Wykładał homiletykę i ascetykę. Dnia 3 stycznia 1958 roku objął jako administrator parafię nowską (instytuowany na proboszcza od 23 kwietnia 1959 roku). W kwietniu 1958 roku został radcą duchownym. Z powodu podeszłego wieku księdza Szuchmielskiego został wicedziekanem, a po jego śmierci dziekanem dekanatu nowskiego (5 sierpnia 1959 roku).



Parafianie zawdzięczają mu budowę biura parafialnego (1959 rok) i sali katechetycznej (1961 rok). Zmarł 28 listopada 1973 roku i został pochowany w Nowem.

Ksiądz proboszcz Jerzy Lewandowski (10 maja 1974 - 18 lipca 1987).




Ksiądz Lewandowski urodził się 11 czerwca 1922 roku w Tczewie. Ukończył Państwowe Liceum Handlowe w Tczewie i otrzymał świadectwo maturalne w 1947 roku. Tegoż roku, dnia 18 lipca, wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Pelplinie. Święcenia kapłańskie otrzymał 20 września 1952 roku. Od 1 października 1952 roku pracował jako wikariusz w parafii Wąbrzeźno. Dnia 1 grudnia 1958 roku otrzymał nominację na administratora parafii Radowiska Wielkie (dekanat golubski). Do parafii Nowe nad Wisłą trafił w 1974 roku – 10 maja otrzymał dekret na wikariusza ekonoma, a 7 czerwca na administratora. Od 1 czerwca 1974 roku pełnił funkcję dziekana w dekanacie nowskim, a 9 lutego 1980 roku otrzymał godność kanonika honorowego kapituły chełmińskiej. Zmarł 18 lipca 1987 roku w szpitalu w Tczewie. Pogrzeb odbył się w Nowem.

Ksiądz proboszcz Zygfryd Łobocki (1 sierpnia 1987 - 29 kwietnia 1989).




Ks. Łobocki urodził się 27 października 1929 roku w Kościerzynie. Do Wyższego Seminarium Duchownego w Pelplinie wstąpił 22 lipca 1950 roku. Święcenia kapłańskie otrzymał 28 kwietnia 1957 roku. Dnia 15 maja 1957 roku otrzymał dekret do pracy w parafii Kartuzy, z delegacją jako wikariusz ekspozyt przy kaplicy w sanatorium w Dzierżążnie. Kolejną parafią było Bzowo, gdzie od 1 lipca 1971 roku pełnił funkcję administratora. Na proboszcza w Nowem otrzymał nominację dnia 1 sierpnia 1987 roku. Jednocześnie został mianowany dziekanem dekanatu nowskiego.



Posługę proboszcza nowskiego pełnił do dnia 29 kwietnia 1989 roku – z tym dniem przeszedł do pracy w parafii Sulęczyno (do dnia 16 grudnia 2002 roku był tam proboszczem, a obecnie rezyduje jako emeryt).

Ksiądz proboszcz Józef Talkowski (od 29 kwietnia 1989).




Ks. Talkowski urodził się 26 marca 1939 roku w miejscowości Łaszewo (powiat Brodnica nad Drwęcą). Sakrament chrztu otrzymał w rodzinnej parafii Grążawy. Do szkoły średniej uczęszczał w brodnickim Liceum Ogólnokształcącym, zdając maturę w 1957 roku. W tym też roku przekroczył progi Wyższego Seminarium Duchownego w Pelplinie. Święcenia kapłańskie przyjął z rąk biskupa Kazimierza Józefa Kowalskiego, dnia 2 czerwca 1963 roku. Pierwszym jego środowiskiem pracy duszpasterskiej była parafia św. Jana Chrzciciela w Pieniążkowie (od 1 lipca 1963 do 30 czerwca 1965 roku). Drugą placówką była parafia św. Michała Archanioła w Skarszewach (1 lipiec 1965 – 27 marzec 1971). Kolejną parafią wikariuszowską była parafia św. Wojciecha w Starogardzie (28 marzec 1971 – 3 maja 1981). Następna placówka była już samodzielna, gdyż w dniu 3 maja 1981 roku otrzymał nominację na proboszcza, w parafii św. Bartłomieja w Wabczu.



Dnia 29 kwietnia 1989 otrzymał dekret biskupi, mianujący go proboszczem parafii pw. św. Mateusza w Nowem nad Wisłą, z poleceniem zbudowania porządnego domu katechetycznego. Do tej pory ks. proboszcz Talkowski dał się poznać jako dobry gospodarz. Zbudował z parafianami nowy dom katechetyczny (z mieszkaniami także dla wikariuszy), robione są prace remontowe w nowskiej farze i kościele poklasztornym św. Maksymiliana. Pobudził do aktywnej działalności wiele wspólnot duszpasterskich. Takie różnorodne duszpasterskie zaangażowanie zostało dostrzeżone przez Pasterzy Diecezji. Dnia 25 sierpnia 1992 otrzymał nominację na dziekana dekanatu nowskiego, a dnia 25 stycznia 1993 roku tytuł kanonika honorowego Kapituły Katedralnej Pelplińskiej. Natomiast Ojciec Św. Jan Paweł II, dnia 29 grudnia 2003 roku obdarzył ks. proboszcza Talkowskiego godnością swego kapelana honorowego. To za czasów ks. Talkowskiego wyodrębniła się samodzielna parafia w Kamionce, z wydzielonym terytorium z macierzystej parafii nowskiej (w 1992 roku), a później także nastąpiła korekta granic powiększająca jeszcze bardziej parafię w Kamionce (w 2004 roku).

Wikariusze nowscy


W czasie okupacji 1939-1945, gdy parafią nowską zarządzał ks. proboszcz Wacław Pruszak, księży wikarych nie było. Po wojnie, w roku 1946, do Nowego przybył z posługą pierwszy wikary.

W latach 1938-1957, gdy probostwo w Nowem sprawował ksiądz Pruszak, wikariuszami byli:
- ks. Gracjan Bieliński - 9 czerwiec 1946 - 25 maj 1947
- ks. Wincenty Kujawski - 8 czerwiec 1947 - 26 grudzień 1948
- ks. Jerzy Kruger - 1 styczeń 1949 - 19 czerwiec 1949
- ks. Jan Pliszka - 1 lipiec 1949 - 4 wrzesień 1949
- ks. Klemens Baumgart - 5 listopad 1949 – 29 październik 1950
- ks. Władysław Wałdoch - 5 listopad 1950 - 21 wrzesień 1952
- ks. Adam Majka - 5 październik 1952 - 31 styczeń 1954
- ks. Stanisław Laudy - 7 luty 1954 - 3 kwiecień 1955
- ks. Tadeusz Nowakowski - 8 maj 1955 - 19czerwiec 1955
- ks. Bernard Cybulski - 3 lipiec 1955 - 31 maj 1956
- ks. Kazimierz Kirstein - 1 czerwiec 1956 - 24 grudzień 1967
- ks. Henryk Mross - 1 lipiec 1957 - 30 czerwiec 1965

W latach 1958-1974 proboszczem w parafii Nowe był ksiądz Tęgowski, a wikariuszami zostawali kolejno:
- ks. Konrad Kufel - 20 lipiec 1965 - 1 lipiec 1972 (dodatkowo mianowany rektorem kaplicy publicznej w Kamionce, dnia 1 października 1966 roku)
- ks. Jan Szachnitowski - 1 lipiec 1965 - 20 październik 1972 (dekret na wikariusza nowskiego z rezydencją w Kamionce)
- ks. Marian Kryszyk - 1 luty 1968 - 1 lipiec 1972
- ks. Piotr Topolewski - 1 lipiec 1972 - 1 lipiec 1981
- ks. Tadeusz Trzebiatowski - 1 lipiec 1972 - 12 czerwiec 1979
- ks. Brunon Borta – 20 październik 1972 – 28 czerwiec 1979 (rektor kaplicy w Kamionce)

W latach 1974-1987, podczas proboszczowania księdza Jerzego Lewandowskiego oraz za czasów proboszczowania jego następcy księdza Łobockiego (1987-1989), do parafii w Nowem na pełnienie posługi wikarych skierowani zostali:
- ks. Stanisław Pluto-Prondziński - 12 czerwiec 1979 – 1 lipiec 1982
- ks. Marek Wende - 16 czerwiec 1981 - 1 lipiec 1986
- ks. Edward Barański - 1 lipiec 1982 - 1 lipiec 1985
- ks. Zenon Górecki - 1 lipiec 1985 - 1 lipiec 1989
- ks. Tadeusz Knut - 1 lipiec 1986 - 1 lipiec 1990

Wikariuszami za czasów księża proboszcza Józefa Talkowskiego, w latach 1988-2008, byli:
- ks. Roman Piask - 1 lipiec 1990 - 1 lipiec 1991
- ks. Tadeusz Myszk - 1 lipiec 1990 - 1 wrzesień 1990
- ks. Andrzej Mienczej - 1 lipiec 1989 - 20 kwiecień 1991
- ks. Franciszek Behrendt – 22 sierpień 1990 – 27 sierpień 1990
- ks. Mirosław Romanowski - 20 kwiecień 1991 - 1 lipiec 1998
- ks. Krzysztof Jakubek – 1 lipiec 1991 – 1 lipiec 1998
- ks. Zdzisław Wirkus – 1 lipiec 1998 – 1 lipiec 1999
- ks. Grzegorz Kaiser – 1 lipiec 1998 – 1 lipiec 2004
- ks. Wojciech Książkiewicz – 1 lipiec 1999 – 1 lipiec 2005
- ks. Michał Kempa – 1 lipiec 2004 – 1 lipiec 2008
- ks. Krzysztof Kamiński – 1 lipiec 2005 – 1 lipiec 2008
- ks. Waldemar Opłatkowski – 1 lipiec 2008 –
- ks. Bartosz Kleist – 1 lipiec 2008 – 1 lipiec 2010
- ks. Tomasz Krajna – 1 lipiec 2010

Najbardziej zasłużonym kapłanem nowskim dla wspólnoty wiernych w Kamionce (i najczęściej wspominanym przez starsze pokolenie) był ks. wikariusz Henryk Mross (pracował w Nowem w latach 1957 – 1965).



Oddał się całym sercem wspólnocie w Kamionce, dojeżdżając do niej motorem WFM z posługą duszpasterską. Był katechetą m.in. przez 3 lata w szkole w Kamionce (w wymiarze 7 godzin tygodniowo, w latach 1957 - 1960) i w Rychławie (9 godzin tygodniowo, w latach 1957 – 1961). Przestał uczył religii po wprowadzeniu przez władze komunistyczne zakazu katechizacji w szkołach - katechizacja odbywała się wówczas w salkach parafialnych. Jego działalność został szerzej opisana w linku „Kaplice”. W dalszych etapach swojej posługi kapłańskiej pełnił wiele odpowiedzialnych zadań, wszędzie ciesząc się wielkim szacunkiem za wieloraką swoją działalność.





Wspomnienia pośmiertne napisali o nim m.in. ks. prof. Anastazy Nadolny z Pelplina (w „Pielgrzymie”) oraz ks. dziekan Józef Talkowski z Nowego (w „Głosie Nowego”).


DUSZPASTERZ I UCZONY
śp. ks. kanonik Henryk Mross


W sobotę tygodnia wielkanocnego 29 kwietnia 2000 r. pożegnaliśmy w pelplińskiej katedrze ks. Henryka Mrossa — kanonika Kapituły Katedralnej, profesora seminarium duchownego, dyrektora biblioteki seminaryjnej, wytrawnego duszpasterza i uczonego.

1. Młodość i studia

Ks. Mross urodził się 24 maja 1928 r. w rodzinie Józefa, pracownika Urzędu Powiatowego, i Czesławy zd. Filcek. Do szkoły chodził w Gdyni-Witominie, dokąd w 1932r. przeniosła się rodzina. Tam przystąpił do I Komunii św. i został bierzmowany przez biskupa K. Dominika. Wojnę spędził w Gogolewie, a od 1941 r. w Lublinie. Po wojnie wrócił do Gogolewa. W gniewskim gimnazjum należał do ZHP, w którym pełnił funkcję drużynowego, a od 1947 r. Komendanta Środowiska Harcerzy. Organizacja wywarła decydujący wpływ na dalsze jego życie. „I jest mi miło wyznać — napisał — że cały mój idealizm młodzieżowy i poziom moralny zawdzięczam gniewskiemu harcerstwu”. Maturę zdał 24 maja 1949 r. w Gniewie. Ponieważ jeszcze w tym czasie nie był całkiem pewny swego powołania kapłańskiego, rozpoczął studia w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Gdańsku. Jednak w końcu października przerwał naukę i podjął pracę nauczyciela w Gródku, w parafii Drzycim. Pod datą 10 grudnia 1949 r. zanotował. Czytam O naśladowaniu Chrystusa. Kupiłem je za pierwszą pensję nauczycielską... Pragnę ożywić praktyki religijne dzieci”.

1 września 1950 r. złożył podanie do Wyższego Seminarium Duchownego w Pelplinie. Już wówczas interesował się historią, dlatego zapisał się na prowadzone przez ks. prof. Antoniego Liedtkego seminarium naukowe z historii Kościoła, na którym napisał pracę dyplomową o dziejach rodzinnej parafii w Gniewie. Stanie się ona podstawą do uzyskania magisterium na Wydziale Teologicznym KUL w 1982 r. Święcenia kapłańskie przyjął 10 maja 1956 r. z rąk biskupa Kazimierza Józefa Kowalskiego.

2. Duszpasterstwo

Jako wikariusz pracował w Linowie (1956-1957), Nowem (1957-1965) i Chełmnie (1965- 1969). Egzamin proboszczowski zdał 13 września 1961 r. Przez cały czas interesował się historią regionalną, a szczególnie biografistyką diecezjalną. Nie odbywało się to jednak kosztem duszpasterstwa i katechezy.,, Posiada poważne zainteresowania naukowe — pisał ks. A. Tęgowski, proboszcz nowski, w opinii mu wystawionej — i im poświęca sporo czasu, spędzając czas samotnie w wikariatce. Swoje wiadomości historyczne, dotyczące, parafii, dekanatu i okolicy, skrzętnie wykorzystuje w kazaniach... Swoją dobrocią i łagodnością zdobywa serca wiernych”. Nic więc dziwnego, że gdy po ośmiu latach takiej pracy otrzymał dekret przeniesienia do Chełmna, parafianie zareagowali protestami. W 1970 r. złożył prośbę o pozwolenie na wyjazd na misje do Brazylii, jednak biskup nie wyraził zgody, wyjaśniając mu, że jego misja jest w diecezji.

Nowy okres w życiu ks. Mrossa otwarł się w 1969 r. W styczniu tego roku. został proboszczem parafii w Osielsku. Będzie jej przewodniczył przez blisko 24 lata. Od samego początku jego prace szły w kierunku podniesienia życia religijnego parafian. Zaktywizował duszpasterstwo, poświęcając się mu całym sercem. Dwukrotnie przeprowadził misje parafialne (1973 i 1982), corocznie urządzał rekolekcje i tridua, zaprowadził Msze św. wieczorne (1969), zapoczątkował Nowennę do MB Nieustającej Pomocy (1972). Wielką wagę przywiązywał do katechizacji; sam zresztą uczył religii, obok wikariusza i katechetki. W 1975 r. otworzył punkt katechetyczny w Niemczu, a od 1984 r. rozpoczął starania o pozwolenie na budowę Domu Katechetycznego w tej miejscowości. W rezultacie powstał tam kościół filialny pw. Matki Boskiej Wspomożenia Wiernych. Zatroskany o sprawy duchowe, nie zaniedbywał materialnych problemów parafii. Przeprowadził generalną renowację kościoła, poczynając od wieży, wybudował zakrystię, założył nową instalację elektryczną i nagłaśniającą, odrestaurował ołtarze, chrzcielnicę, organy, witraże, zaprowadził ogrzewanie świątyni. Uporządkował cmentarze. Odnowił plebanię. Zatroszczył się o estetyczny wygląd otoczenia. Zinwentaryzował archiwum parafialne. Ks. Mross podsumował, iż w czasie jego kadencji w parafii odbyło się 1570 chrztów, 686 ślubów i 721 pogrzebów, 1356 dzieci przystąpiło do uroczystej Komunii św.

Był świadkiem Chrystusa. Swoją zawsze czytelną postawą kapłańską, oddaniem sprawie a zarazem dobrocią i życzliwym podejściem do ludzi zjednał sobie serca parafian i wyrobił niebywały autorytet. Dlatego też z niekłamanym żalem żegnano go, gdy opuszczał Osielsko, powołany do prac w stolicy diecezji. W artykule Pożegnanie R. Lachowski pisał o nim: Zawsze bezinteresowny, szczery, o wybitnych zdolnościach organizatorskich i oratorskich, Ksiądz Kanonik emanował uczciwością, głębokim zrozumieniem i poświęceniem w trudnej pracy... Zaś wielka kultura osobista, a także sposób bycia jednały mu przyjaciół”. Również on sam odejście z parafii przeżył głęboko. Tam wrósł, tam się realizował jako proboszcz i dziekan. W rozmowach często wracał do Osielska, zwłaszcza w pierwszych latach pobytu w Pelplinie. Stopniowo i tutaj odnalazł się”. Jednak zawsze chętnie włączał się do duszpasterstwa, ilekroć go o to proszono.

3. Pełnione funkcje w zakresie diecezjalnym

Doceniając walory osobowe, solidność i umiejętność ułożenia współpracy z konfratrami biskup Bernard Czapliński mianował go 9 maja 1977 r. dziekanem dekanatu fordońskiego. Na urzędzie tym dał się poznać nie tylko jako dobry organizator, lecz wykazał charyzmat ojcowskiego jednoczenia księży dekanalnych w jedną rodzinę. Trzykrotnie był wybierany do Rady Kapłańskiej. Z dniem 1 lipca 1992 r. został mianowany wykładowcą dziejów diecezji i dyrektorem biblioteki w Wyższym Seminarium Duchownym w Pelplinie. Prelekcje prowadził bardzo interesująco, ilustrując je bogactwem posiadanej źródłowej wiedzy. Prowadził także seminarium historyczne, na którym powstało 11 prac dyplomowych. Był lubiany, a jego wychowankowie chętnie go odwiedzali, co sobie cenił. W bibliotece wprowadził szereg pozytywnych innowacji i unowocześnień (katalogi, komputer), powiększył liczbę personelu. W sierpniu 1996 r. biskup zlecił mu niedzielną obsługę duszpasterską kaplicy Domu Pomocy Społecznej w Bielawkach, prowadzonym przez Siostry Benedyktynki-Samarytanki od Krzyża Chrystusowego. Funkcję tę pełnił oficjalnie przez rok, nieoficjalnie dojeżdżał tam z posługą duszpasterską do końca życia.

5. Działalność naukowa

Ks. H. Mross potrafił umiejętnie łączyć pracę duszpasterską z badaniami naukowymi. Pasją jego była historia. Niemały wpływ na te zainteresowania — jak to sam wyznał — miała jego przynależność do harcerstwa. W seminarium duchownym napisał rozprawę p.t. Dzieje parafii Gniew od XIII wieku do 1939 roku, która ukazała się drukiem w Wydawnictwie Bernardinum w 1997 r. z okazji 700-lecia miasta.

Głównym jednak przedmiotem jego zainteresowań stała się biografistyka księży diecezji chełmińskiej, a rezultatem żmudnych, trwających ok. 20 lat, poszukiwań był monumentalny Słownik biograficzny kapłanów diecezji chełmińskiej wyświęconych w latach 182 1- 1920 (Pelplin, Bernardinum1995), zawierający ponad 1200 życiorysów. Praca została entuzjastycznie przyjęta przez odbiorców, także recenzentów. Podobnym w tematyce i liczącym się dziełem jego była książka Pracownicy naukowo-dydaktyczni Wyższego Seminarium Duchownego. Pelplin 1939-1995. Słownik bio-bibliograficzny (Pelplin, Bernardinum 1997), jakby zbiorowy portret 101 profesorów pelplińskiej uczelni. Obok życiorysów autor opublikował pełną bibliografię osobową omawianych osób.

Dzięki zebranym materiałom naukowym i zamiłowaniu do badań stał się ks. Mross ekspertem w dziedzinie biografistyki diecezjalnej, a edycjami swymi zasłużył sobie na to, by stanąć obok czołowych przedstawicieli pelplińskiej szkoły historycznej. Jego wiedzę i kompetencję naukową rychło dostrzeżono w środowiskach historycznych w Polsce. Dzięki temu wszedł on do grona współpracowników zespołów redakcyjnych i autorów haseł Encyklopedii Katolickiej KUL, Polskiego słownika biograficznego Słownika polskich teologów katolickich, Słownika katolicyzmu społecznego w Polsce, Słownika biograficznego Pomorza Nadwiślańskiego i innych. Ponadto drukował swe prace w licznych czasopismach, jak Studia Pelplińskie, Pielgrzym, Miesięcznik Diecezji Pelplińskiej, Pomerania, Panorama Osielska, Informator Pelpliński. Celem jego było ocalanie od zapomnienia, jak trafnie ujęła to red. Marzenna Bławat w swym artykule poświęconym ks. Mrossowi, drukowanym w Pielgrzymie (1997 nr 26). W sumie bibliografia jego drukowanych prac liczy ponad 300 pozycji. Obszerniejsza informacja na ten temat ukaże się w najbliższym Miesięczniku Diecezji Pelplińskiej.

5. Wyróżnienia

Jego aktywność duszpasterską i osiągnięcia naukowe doceniły zarówno władze diecezjalne, jak też samorządowe i społeczne. 14 października 1985 r. biskup Marian Przykucki nadał mu tytuł honorowego kanonika Kapituły Chełmińskiej, a 25 września 1994 r. biskup Jan Bernard Szlaga zaliczył w poczet kanoników gremialnych Kapituły Katedralnej Pelplińskiej. Klub Studentów Pomorania w Gdańsku 7 kwietnia 1995 r. przyznał mu Medal Stolema”. Ks. Mross posiadał honorowe obywatelstwo Miasta i Gminy Gniew (27 VIII 1997) oraz Osielska (2 V
1998). Ma też ulicę w Niemczu noszącą jego nazwisko.

6. Śmierć i pogrzeb

Ks. H. Mross zmarł na serce, zaopatrzony sakramentami świętymi, w gdyńskim szpitalu miejskim 27 kwietnia 2000 r. Pochowany został na pelplińskim cmentarzu parafialnym 29 kwietnia. Eksportę poprowadził biskup Piotr Krupa. We Mszy św. koncelebrowanej, której przewodniczył biskup ordynariusz Jan Bernard Szlaga, uczestniczyło ok. 150 księży z całej metropolii. Kazanie wygłosił, ukazując sylwetkę kapłana, duszpasterza i uczonego ks. inf. Stanisław Grunt, z którym ks. Mross serdecznie się zaprzyjaźnił jeszcze w czasie, gdy był dziekanem fordońskim, a Kaznodzieja proboszczem w Fordonie. Odczytano list kondolencyjny kolegi kursowego Zmarłego, arcybiskupa Edmunda Piszcza, który nie mógł przybyć na pogrzeb. Rzadko się zdarza, by w pogrzebie kanonika w Pelplinie uczestniczyło tylu ludzi świeckich. Przyjechały liczne delegacje parafian z Osielska, Nowego i Gniewa, parafii, w których pracował i zostawił cząstkę serca. Słowo pożegnalne wygłosili: Przewodnicząca Rady Miejskiej Gniewa, Burmistrz PeIplina także w imieniu obecnego na pogrzebie Starosty Tczewskiego i radny parafialny z Nowego. Był poczet gniewskich harcerek, z których jedna na trąbce odegrała pożegnalną Pobudkę byłemu Druhowi.

Pogrzeb odbył się w tygodniu wielkanocnym, dlatego Zmarłego żegnano pieśnią „Chrystus zmartwychwstan jest, nam na przykład dan jest, iż mamy zmartwychpowstać, z Panem Bogiem królować”. W to wierzył! Wierzę, iż ta wiara stała się jego rzeczywistością.



Ks. ANASTAZY NADOLNY



Wspomnienie o śp. Ks. kan. Henryku Mross



Na zdjęciu od prawej stoją: ks. Kazimierz Kirstein, ks. Henryk Mross,
ks. Franciszek Znaniecki, ks. Alfons Tęgowski, ks. Józef Talkowski


W katedrze pelplińskiej w dniu pogrzebu śp. ks. kan. Henryka kaznodzieja żałobny ks. Inf. Stanisław Grunt m.in. powiedział: ... każde życie ma swój poranek, dzień i wieczór... Przy tych słowach moja myśl wybiegła daleko wstecz, pytając kiedy był ten nasz poranek znajomości kapłańskiej. W tym zamyśleniu sięgałem aż do słów ks. Franciszka Znanieckiego v-ce rektora seminarium w Pelplinie, kiedy to jako diakonowi postawił mi pytanie: „czy wie dokąd idzie” i sam dał odpowiedź: „pójdzie do proboszcza, który ma psa i boi się przewiewów”. Niebawem okazało się, że te słowa były zapowiedzią szansy spotkama z ks. prob. z Pieniążkowa z Franciszkiem Chylińskim, a on oczekując swojego pierwszego wikariusza przygotował już spotkanie z ks. Henrykiem Mross i Kazimierzem Kirstein, wtedy wikariuszami Nowego. W trakcie już pierwszej rozmowy z ks. proboszczem z Pieniążkowa (oczywiście z psem Reksem u boku na smyczy), dowiedziałem się o obowiązkach i realiach pracy pierwszego po wojnie wikariusza w Pieniążkowie, a także o tym, że ks. Mross i ks. Kirstein zobowiązali się przy nadmiarze intencji udostępniać intencje mszalne z Nowego temu księdzu, który przybędzie do Pieniążkowa. Po takim ustawieniu mnie wspólnie z ks. proboszczem wyruszyliśmy autobusem do Nowego, aby pokłonić się dziekanowi i przedstawić się jego wikariuszom, którzy już wcześniej „w ciemno” postanowili traktować wikariusza z Pieniążkowa jak brata. Po tym poranku znajomości braterskiej w kapłaństwie Ks. Henryk zaprosił mnie do swego domu rodzinnego w Gdyni - Witomino. Od tej pory coraz częściej i coraz dłużej bywałem u ks. Henryka. Często bywałem nie sam, ale nawiedzaliśmy go wspólnie z ks. Wikariuszem ze Smętowa ks. Alojzym Weltrowskim, obecnie proboszczem w Niestępowie. Ks. Henryk był nam dobrym kolegą Opowiadając o pracy swojej podpowiadał nam działania. Niejednokrotnie nasze rozmowy przeplatał nowo zdobytymi wiadomościami, o którymś ze zmarłych kapłanów Już wtedy w początkach lat 60-tych miał wiele materiałów i opowiadał w drobnych szczegółach. Aż dziw ogarnia, że po latach gdy chwyta za pióro aby w stałej rubryce miesięcznika diecezjalnego „Z karty żałobnej” napisać wspomnienie o kapłanie, to pisze tak zwięźle i tylko to co istotne. Inni kapłani w opracowaniu tej rubryki bywają chyba bardziej wylewni. Nadszedł dzień 0l lipca 1965 rok, z którym to ks. wikariusz Henryk oraz wikariusze ze Smętowa i Pieniążkowi zostali posłani na nowe placówki duszpasterskie. W tym dniu rozeszły się drogi tej trójki. Pozostały kontakty przypadkowe oraz prawie systematyczne spotkania w dniach rekolekcji, najczęściej bywało to w Laskowicach.

Lata kolejne przyniosły kolejny styk przez pracę duszpasterską w dekanacie chełmińskim. Aczkolwiek była to praca w różnych latach to jednak wzmogła falę wspomnień wspólnych z kolejnego, wspólnego dekanatu. Tu w Chełmnie wspólnie też klękaliśmy przed Najświętszym Sakramentem i wizerunkiem Matki Bożej Bolesnej w Jej wielki odpust Na wiedzenia NMP z 1 na 2 lipca. Doszły jeszcze wspólne spotkania na konferencjach dziekańskich w Pelplinie, gdzie ks. Henryk przez długie lata reprezentował dekanat fordoński, a proboszczował w Osielsku.
Już z Nowego odwiedziłem go tam z misjonarzem O. Bolesławem Blijem, którego to katechetą w czasach nowskich był właśnie ks. Henryk. Prawie wszystkich ks. Henryk zaskoczył swoim rozstaniem z Osielskiem i objęciem funkcji dyrektora biblioteki w Pelplinie mimo, że każdy z nas znał jego miłość do książek. Odwiedzało go wielu, a on dawne znajomości sobie cenił. Jednakże z tym momentem coś w jego psychice się zmieniło. zaczął mówić o sobie „ksiądz
emeryt”. Po śmierci rezydenta w Nowem ks. Jana Molendy znając olbrzymią sympatię ks. Henryka do Nowego, poprosiłem by zechciał wobec nas pełnić funkcję regularnego spowiednika w każdy I piątek miesiąca.

Funkcje tę podjął z radością ducha kapłańskiego, a jako człowiek w Nowem poczuł się znów jak u siebie. Oddały to chyba dobrze słowa radnego p. Zdzisława Łepka wypowiedziane nad grobem ks. Mrossa w Pelplinie „ był naszym drugim proboszczem”.

Przybywał do nas jak do domu. Gdy nie mógł przybyć, uprzedzał telefonem. Po takim fakcie, w następny I piątek miesiąca tłumaczył, że wolałby być z nami, ale musiał być tam i tam.
Jestem przekonany, że Nowe pozostało parafią w której zostawił cząstkę swego serca. W czasie swego ostatniego pobytu u nas mówił, że czuje się źle, że lekarze podpowiadają operację taką jaką u nas w dekanacie miał ks. Maliński z Warlubia...zamilkł na chwilę... zamyślił się...,a potem dodał...ja chyba pójdę za Kazikiem ...tak jak przyszedłem za nim do Nowego po 8 miesiącach, tak i teraz pójdę za nim ... Odwodziłem go od tych myśli tak jak tylko potrafiłem. Niczym Piotr Pana Jezusa..., ale on chyba pozostał z tymi myślami. Wprawdzie na pożegnanie, już pod kasztanem, mówił o radości z kupna nowego Samochodu, ale pozostał smutny.

Wsiadł do swego samochodu i odjechał oddalając się od fary i plebanii nowskiej ku Pelplinowi. „Drugi Proboszcz” na spowiedź I piątkową w kwietniu 2000 r. już nie przybył. Natomiast 14 kwietnia po zakończeniu obrad sesji I Synodu Diecezji Pelplińskiej wraz z pozostałymi delegatami dekanatu nowskiego z ks. Malińskim z Warlubia i ks. Doberem z Bzowa, odwiedziliśmy go w szpitalu w Starogardzie Gd. Dostrzegliśmy zmiany i pewien niepokój.

Zapytałem wtedy wprost, czy potrzebuje posługi duchowej, bo jest tu z nami nawet ojciec duchowny dekanatu. Odpowiedział, że nie, że jest spokojny w sumieniu. Po kilku dniach w tym samym szpitali ks. Henryka odwiedziła rodzina Kościńskich a po powrocie podzieliła się z nami dobrymi wiadomościami. Ks. Henryk jest już bardziej ożywiony i bardzo się cieszy z tego, że wyjdzie ze szpitala i będzie pod opieką siostry w Gdyni.

Z Gdyni przesłał nam jeszcze zwięzłe życzenia świąteczne następującej treści
+ Błogosławionych Świąt
życzy
ks. Henryk
Bóg zapłać za życzliwość


Te ostatnie jego słowa do nas niech będą także naszymi ostatnimi słowami skierowanymi do ks. Henryka:

„Bóg zapłać za życzliwość”...


z zapewnieniem, że długo jeszcze będziemy pamiętali o nim w modlitwach i upraszali mu również według jego słów „Błogosławionych Świąt” u Pana Wiecznego Gospodarza Paschy i życia wiecznego i radości.

Księże Henryku, tak cię zapamiętał i życzliwie wspomina młodszy brat w kapłaństwie Chrystusowym od nowskich lat sześćdziesiątych.

Ks. Józef Talkowski
Głos Nowego Nr 5

Żródła:
- Ks. Decowski Sławomir „Przeszedł dobrze czyniąc – ks. Henryk Mross”. Pelplin 2001.